Niektóre stare cmentarze są zagubione w lasach i tylko lokalna społeczność wie o ich istnieniu. W ich odszukiwaniu pomocne są dokładne mapy, szczególnie topograficzne lub wojskowe. Wertując kiedyś taką mapę dotarłem do leżącego na uboczu, urokliwie położonego w lesie cmentarzyka. Jest on otoczony kamiennym murem a z polnej drogi prowadzi do niego aleja starych lip. Zachował się tutaj duży żeliwny krzyż Johanna Waschka. Stanowi ten sam typ co krzyże Wilhelminy i Fritza Paulów w Kiersztanowie. Uwagę zwracają neogotyckie detale, szczególnie maswerkowo ozdobione ramiona i głownia wraz z rozetkami.
Do cmentarzyka trafić można jadąc szosą z Użranek lub Jory Wielkiej do małej osady stanowiącej kolonię wsi Jora. Dokładniej 3 - 4 kilometry na zachód od Jory Wielkiej. Będąc już w tej osadzie, na ostrym zakręcie odchodzi polna droga biegnąca skrajem lasu. Wśród drzew i krzaków, po prawej stronie polnej drogi trzeba wypatrywać alei drzew prowadzącej na cmentarz położony na niewielkim wzgórzu.